Rejestracja
Forum www.forumosportach.fora.pl Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum www.forumosportach.fora.pl Strona Główna » Primiera Division

Autor Wiadomość
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Sob 19:19, 23 Lut 2008 Back to top

Schuster: Nie czujemy żadnej presji

Jak się czuje Sergio Ramos?
Został silnie uderzony na wczorajszym treningu, ale ma się dobrze. Bez żadnych problemów znalazł się wśród powołanych.

A Guti?
Również jest na liście. Mógł dzisiaj trenować i może grać.

Czy porażka z Romą miała jakieś konsekwencje?
To zupełnie inne rozgrywki. Lepiej znieśliśmy tę porażkę, ponieważ jesteśmy świadomi tego, że przed nami rewanż, który rozegramy u siebie. To, co stało się w Rzymie, nie będzie miało żadnych konsekwencji względem jutrzejszego meczu. Musimy wygrać na własnym stadionie tak samo, jak robiliśmy to w wielu innych przypadkach. Dzięki temu utrzymamy dystans, jaki mamy nad Barceloną.

Przejmuje się pan licznymi kontuzjami, jakie nawiedzają zespół?
Nie przejmuję się tym. Ekipa Waltera Di Salvo wykonuje świetną robotę. Z kontuzjami trzeba sobie po prostu radzić i my to robimy. Niezależnie od meczu, wystawiamy taki skład, który znajduje się w najlepszej formie. Nigdy nie zwątpiłem w zaangażowanie i przygotowanie moich zawodników.

Prezes powiedział, że Real Madryt to tak wielki klub, że nie powinien narzekać na sędziów.
Możliwe. Ale ja w dalszym ciągu będę narzekał. No, może trochę mniej. Jednak myślę, że ze względu na mój charakter, zawsze się będę tak zachowywał.

Czy pojedynki z Getafe zawsze będą dla pana szczególnymi meczami?
Oczywiście, ponieważ to moja była drużyna. Cieszę się z ich sukcesów, ale to chyba jasne, że jutro mój obecny zespół musi zgarnąć trzy punkty. Jednak zawsze będę czuł podziw do Getafe ze względu na drużynę, klub, zawodników, miasto. Naprawdę się cieszę, że dobrze im idzie.

Granero i De la Red nie zagrają na Bernabéu.
To wspaniała wiadomość, ponieważ grają zbyt dobrze... Widzieliśmy wiele przypadków, kiedy piłkarze, którzy mierzą się ze swoimi byłymi klubami, bardzo się motywują i zdobywają bramki. Getafe w dużym stopniu zależy od tych dwóch zawodników. Myślę, że dzięki temu, iż nie zagrają, spadnie z nich nadmierna odpowiedzialność.

Czy ci dwaj piłkarze wrócą do Realu Madryt?
Nie wiem. Jeszcze o tym nie myślimy, ale trzeba brać wszystko pod uwagę. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Real Madryt i Getafe znów potrafią pomagać sobie nawzajem, wypożyczając poszczególnych zawodników. Z jednej strony zawodnicy, którzy nie mają tutaj zbyt dużych szans, mogą zademonstrować w innej drużynie swoje prawdziwe umiejętności bez opuszczania miasta. To bardzo dobrze wpływa na takie kluby, jak Getafe. Teraz musimy zadecydować, czy lepiej by było, aby przez jeszcze jeden rok demonstrowali swoje umiejętności, czy wrócili do klubu.

Co sądzi pan na temat spotkania Aragonésa i Raúla?
Niezbyt dokładnie śledzę ten temat. Raúl chce pomóc reprezentacji i żyć w nieco większym spokoju. Wydaje mi się, że pomysł na to spotkanie był bardzo dobry.

Innym tematem w Hiszpanii jest sprawa sądowa pomiędzy Albeldą a Valencią.
Nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji. W Barcelonie przeżyłem coś podobnego, ale nikt nie chciał posunąć się do czegoś takiego. Żadna ze stron nie zyska na takiej aferze.

Pięć porażek w 2008 roku... Wydaje się być prawdą, że pańskie drużyny radzą sobie gorzej w drugiej rundzie.
Masz rację.

Będąc w Getafe, mierzył się pan już z Blancos. Jak to wygląda z tamtej perspektywy?
Najważniejsza jest postawa zespołu. Kiedy trenujesz taki zespół jak Getafe, to zdajesz sobie sprawę z tego, że w pojedynku z Realem Madryt w głównej mierze zależysz od nich, a nie od siebie. Aby wygrać na Bernabéu, oni muszą zagrać słabo, a ty musisz rozegrać wielki mecz. Tak właśnie było w poprzednim roku. Wykorzystaliśmy ich słabe punkty i rozegraliśmy wielki mecz.

Jak oceniłby pan pracę Laudrupa?
Bardzo dobrze sobie radzi. Odchodząc, zostawiliśmy zbudowaną od podstaw drużynę i teraz on może wcielać w niej swoje pomysły. Przyznam, że jego podejście jest bardzo podobne do mojego - stawia na grę ofensywną i stara się wygrywać na każdym boisku. Właśnie z tego powodu Getafe wciąż wyśmienicie prezentuje się we wszystkich trzech rozgrywkach.

Jutrzejszy mecz możecie rozpocząć, wiedząc, że Barça ma tylko dwa punkty straty.
Jutro będą mieć dwa punkty straty, a w poniedziałek już nie. To nie jest kwestia presji, tylko danej chwili. Obecnie idzie nam nieco gorzej, ale nic złego się nie dzieje. Drużyna udowodniła już, że myśli tylko o swoich meczach. Jeśli będziemy wykonywać wszystkie założenia, wróci spokój.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Sob 19:58, 23 Lut 2008 Back to top

Zwiastun filmowy: Real Madryt - Getafe CF

Jutro o 21:00 na Estadio Santiago Bernabéu lider - Real Madryt podejmie 13. drużynę - Getafe CF w ramach 25. kolejki La Liga. Królewscy po ostatniej porażce z Betisem w lidze, nie mogą sobie pozwolić na kolejną utratę punktów i ewentualne zmniejszenie przewagi nad drugą w tabeli Barça. Atutem podopiecznych Bernda Schustera jest gra przed własną publicznością, przed którą nie przegrali jeszcze żadnego meczu w lidze. Dzięki El-Moro, autorowi zwiastunu, możecie już teraz nieco poczuć atmosferę zbliżającego się meczu. Zapraszamy do ściągania, oglądania i oceniania.

Zwiastun Real Madryt - Getafe CF:
YouTube.com
DailyMotion.com
SendSpace.com
SendSpace.pl
ZShare.net


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Sob 20:50, 23 Lut 2008 Back to top

Brak biletów na mecz z Romą

Kibice są już gotowi, aby "przywitać" zespół Romy w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów. Już wczoraj w kasach na Santiago Bernabéu nie można było dostać biletów. Wspaniała atmosfera na 5 marca jest więc zagwarantowana. Okazuje się, że wszystkie wejściówki przeznaczone dla madridistas rozeszły się w ciągu 48 godzin. Ponadto do klubu wciąż napływają prośby o dodatkowe bilety. Z taką liczbą chętnych dałoby się wypełnić dwa stadiony.

Zapowiedź odrobienia strat, jaką zespół Realu Madryt ogłosił zaraz po zakończeniu spotkania w Rzymie, wywołała wśród kibiców wielkie podniecenie. "Jeśli Bernabéu się wypełni, to na pewno awansujemy do ćwierćfinału", zapowiedział Heinze. "Nasi kibice znów udowodnią, że są najlepsi w Europie", dodał Schuster. Madridistas nie zawiedli, ani trenera ani piłkarzy i można powiedzieć, że zdobyli już pierwszą bramkę dla swojego zespołu, wykupując w rekordowym tempie wszystkie wejściówki.

Kibice Królewskich nie mogą się doczekać, aby obejrzeć na Bernabéu rewanżowy mecz Ligi Mistrzów. Czekali w końcu na to aż cztery lata. W ciągu trzech ostatnich sezonów Real Madryt musiał rozgrywać rewanże na wyjeździe. Królewscy nie potrafili w tych latach przejść Juve, Arsenalu i Bayernu. W każdym przypadku brakowało tej jednej bramki, przez którą Blancos odpadali już w 1/8 finału. Teraz, w pojedynku z AS Roma, sytuacja ma się odwrócić, dlatego kibice zrobią wszystko, aby pomóc swoim piłkarzom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 10:27, 24 Lut 2008 Back to top

(Prawie) derby Madrytu

Skończyły się żarty. Trzy porażki w trzech kolejnych meczach wyjazdowych to może jeszcze nie kryzys, ale już na pewno symptom czegoś złego, być może nadchodzącego kryzysu właśnie. Teraz jednak czeka nas kolejne spotkanie na Estadio Santiago Bernabéu. Getafe CF sprawdzi, czy potknięcia w meczach z Betisem i Romą były faktycznie tylko potknięciami, czy też sztab szkoleniowy źle rozplanował "zużycie" drużyny i zbyt szybko zaczęło z niej uciekać powietrze.

Akurat do przeprowadzenia takiego testu drużyna ze 160-tysięcznego podmadryckiego Getafe nadaje się jak mało która. Z jednej strony niedoświadczona, grająca w Primera División dopiero czwarty sezon, ze stosunkowo niskim jak na iberyjskie warunki budżetem, z drugiej: od samego początku sprawca sporych niespodzianek i kuźnia trenerskich znakomitości - Quique Flores trafił stąd do Valencii, Bernd Schuster sami wiecie, dokąd, a teraz w ich ślady chciałby pójść Michael Laudrup. Co ciekawe, cała trójka grała swego czasu w Realu Madryt.

Związki Los Azulones i Los Blancos zawsze były bardzo bliskie, a trenerzy z królewską przeszłością to tylko jeden z nich. Co byście powiedzieli, gdyby Ramón Calderón był zarejestrowanym kibicem Getafe? Co prawda nie jest, ale prezes naszego niedzielnego rywala, pan Angel Torres Sánchez, jest jednym z nas, jest socio Realu Madryt. Zresztą prehistoria klubu piłkarskiego Getafe sięga... klubu kibica Realu Madryt mającego zrzeszać madridistas z tego przemysłowego miasta. W obecnej kadrze drużyny Laudrupa figurują zaś Rubén De la Red, Esteban Granero i Manuel Tena López, wychowankowie klubu z Santiago Bernabéu.

Wracając zaś do niespodzianek, sporą i bolesną sprawiło nam Getafe niemal dokładnie rok temu, 4 marca 2007 roku, w 25. kolejce poprzedniego sezonu. Prowadzona wówczas przez Bernda Schustera drużyna dzielnie stawiła czoła Realowi Madryt Fabia Capella i ostatecznie zremisowała na Bernabéu jeden do jednego po golach Ruuda van Nistelrooya i Daniela Gonzáleza Güizy, obecnie napastnika Mallorki.

W tym sezonie odpłaciliśmy się co prawda i za ten remis, i za porażkę na Coliseum Alfonso Pérez w 6. kolejce sezonu 2006/2007 - wygraliśmy bowiem w Getafe 1:0 dzięki golowi Sergio Ramosa, ale, jak powiedzieliby Anglosasi, we're not out of the woods yet. Rywalizacja z Getafe w tym sezonie skończy się dopiero w niedzielę w nocy, a mecz na naszym boisku wcale nie musi być łatwiejszy od wyjazdowego, zaś ten był tradycyjnie ciężki i na dobrą sprawę, kto mówi, że nie zasłużyliśmy wówczas na trzy punkty, ma sporo racji. Jak będzie tym razem?

Formalnie faworytem jest Real Madryt, ale przecież nie może być inaczej. Składa się na to, obok różnicy klas między przeciwnikami, także świetny bilans Realu Madryt w meczach u siebie (komplet zwycięstw, jedenaście) i dość kiepski Getafe na wyjeździe (tylko trzy wygrane i dwa remisy w dwunastu spotkaniach), jak i fakt, że podopieczni wybitnego niegdyś duńskiego piłkarza od trzech spotkań nie mogą odnieść zwycięstwa. Wcale nie jest aż tak bardzo nieprawdopodobne, że ta kiepska passa skończy się na boisku przy alei Concha Espina 1.

Michael Laudrup będzie miał do dyspozycji właściwie wszystkich podstawowych piłkarzy za wyjątkiem... De la Reda i Granero, którym występu zabrania umowa między Getafe a Realem Madryt. A jest to spore osłabienie, gdyż Duńczyk ufa obu, nie bez powodu, i pozwolił im wystąpić w odpowiednio dziewiętnastu i osiemnastu meczach bieżącego sezonu. W związku z tym w środku pola zagrają Javier Casquero i Fabio Celestini, na skrzydłach Pablo Hernández i Manu del Moral, zaś atak sformują zapewne Ikechukwu Uche (tylko dwa gole w szesnastu meczach, najlepszym strzelcem ekipy jest zaś del Moral z czterema bramkami) oraz młody Urugwajczyk Juan Albín. Obrona natomiast pojawi się najprawdopodobniej w składzie: Lucas Licht-Daniel Cata Díaz-David Belenguer-David Cortés z Roberto Abbondanzierim w bramce. Prawym obrońcą prawdopodobnie byłby Cosmin Contra, ale słynny Rumun udał się na urlop i pojechał do rodzinnej Timişoary, by móc uczestniczyć w pogrzebie niedawno zmarłego ojca.

Bernd Schuster tymczasem ma ból głowy z długą listą kontuzjowanych (Metzelder, Marcelo, Sneijder, Pepe, Robinho, Saviola i Salgado), ale to właściwie nic nowego. Dobrą wiadomością zaś jest występ Gabriela Heinzego i powrót Sergio Ramosa na prawą stronę obrony. Choć jeśli którykolwiek z czwórki obrońców odniesie kontuzję w trakcie meczu, nasz trener będzie miał zagwozdkę - trzeba będzie wprowadzić Drenthego i kombinować, kogo gdzie przesunąć.

Tym razem żadnych komentarzy i podsumowań z mojej strony, bo i nie ma co komentować. Trzeba tylko wygrać.

Sędzia
Sędziował będzie pan Luis Medina Cantalejo z Sewilli, który w tym sezonie gwizdał między innymi w meczach Villarreal CF - Real Madryt (0:5), Athletic - Real Madryt (0:1), Getafe - Valladolid (0:3).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 11:49, 24 Lut 2008 Back to top

Ruud zatrzymał się na 49 bramkach

Ruud van Nistelrooy nie przechodzi przez swój najlepszy moment. Holenderski snajper ma na wyciągnięcie ręki swoją 50. bramkę w barwach Realu Madryt (37 goli w La Liga, dziesięć w Lidze Mistrzów i dwa w Copa del Rey), ale od jakiegoś czasu nie potrafi wbić piłki do siatki rywala. Można nawet powiedzieć, że Holender przeżywa obecnie najgorszą passę strzelecką, odkąd znajduje się w Madrycie - nie zdobył bramki w czterech ostatnich meczach (Villarreal, Almería, Betis i Roma), a swoje ostatnie trafienie zanotował 20 stycznia w pojedynku z Atlético.

To jasne, że jakikolwiek inny napastnik, który przechodziłby przez taką niemoc strzelecką, nawet by się nie załamywał. Ale przypadek van Nistelrooya jest inny, ponieważ zdążył już wszystkich przyzwyczaić, że jeśli nie tego dnia, to następnego już na pewno będzie musiał wyciągać piłkę z siatki rywala. Ponadto brak bramek Holendra źle wpływa na cały zespół. Spośród czterech ostatnich meczów, w których Ruud nie zdobył bramki, trzy z nich zakończyły się porażkami, a tylko jeden zwycięstwem Blancos (3:2 z Villarrealem).

Usprawiedliwienie
Jednak zniżka formy Holendra nie jest tak bardzo przejmująca, a to z powodu dwóch ważnych czynników. Po pierwsze, Ruud nie rozegrał pełnych meczów z Almeríą i z Betisem z powodu kontuzji kostki (w tych dwóch spotkaniach spędził na murawie jedynie 77 minut). I po drugie, mimo wszelkich przeciwności, van Nistelrooy ma obecnie taki sam dorobek strzelecki (16 bramek), jak w poprzednim sezonie, który zakończył się dla Holendra zdobyciem tytułu pichichi.

Van Gol przechodził już przez dwa podobne okresy w sezonie 2006/07, jednak wtedy rehabilitował się występami w Lidze Mistrzów. Rok temu Holender również zanotował cztery spotkania bez zdobycia bramki (Sociedad, Betis, Atlético i Getafe), ale w pojedynku z Dynamo w Champions League zdobył dwie bramki, co w pewien sposób przyćmiło słabą passę w La Liga.

Inne sytuacje
Identyczna sytuacja miała miejsce zaledwie półtora miesiąca później. Od 11. do 14. kolejki w meczach z Racingiem, Valencią, Athletikiem i Sevillą holenderski napastnik również nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Jednak trzy dni po spotkaniu z Kantabryjczykami zanotował jedno trafienie w zremisowanym meczu z Lyonem. Nie odbiegając za daleko w przeszłość, w tym sezonie również zdarzały się podobne sytuacje. Od 3. do 6. kolejki Ruud znów nie zdobył bramki w czterech kolejnych meczach (Almería, Valladolid, Betis i Getafe). Jednak wtedy znów przyszła pora na Ligę Mistrzów, ponieważ kilka dni po pojedynku z Andaluzyjczykami holenderski snajper zanotował jedno trafienie w pojedynku z Werderem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 11:49, 24 Lut 2008 Back to top

Calderón: Narzekanie nie jest dobre

Ramón Calderón zabrał głos w sprawie sędziowania i zauważyć można było, iż nie zgadza się z Berndem Schusterem. Niemiec ma nawyk ciągłego krytykowania decyzji arbitrów, za czym nie przepada prezydent Królewskich. "Wymówki typu pech, kontuzje, czy złe sędziowanie nie przystoją dużym drużynom, a my jesteśmy wielką drużyną", powiedział Calderón.

Schuster zaznaczył także, że nie zmieni swojego zachowania i, jeśli to będzie zasadne, nadal będzie krytykował decyzje sędziów. Ramón Calderón nie skrytykował niemieckiego szkoleniowca, jednak jasnym jest, iż prezydent nie zgadza się ze swoim podopiecznym: "Mówiąc to nie chcę, bym wyszedł na krytykującego aroganta: jesteśmy najlepszą drużyną, narzekanie nie jest dobre".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 15:44, 24 Lut 2008 Back to top

Cristiano nie dla Realu

Mówiono, że ostatnia oferta Realu Madryt za Cristiano Ronaldo opiewała na 110 milionów euro, zapowiadano, że Ramón Calderón nie złożył broni i powalczy o Portugalczyka. Faktem jednak jest, iż Cristiano nie zagra w Madrycie przynajmniej w najbliższych dwóch latach.

Piłkarz przedłużył swój kontrakt z Manchesterem United do 2012 roku, jego zarobki zostały podwojone (teraz jest najlepiej zarabiającym piłkarzem na Starym Kontynencie) i jest szczęśliwy, że klub z Manchesteru wierzy w niego jak w żadnego innego zawodnika.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 15:45, 24 Lut 2008 Back to top

Marcelo: Chcę zagrać na Igrzyskach

Obrońca Realu Madryt, Marcelo, wyjawił, że bardzo pragnie zagrać na Igrzyskach Olimpijskich i wywalczyć sobie stałe miejsce w wyjściowej jedenastce Królewskich. Gra dla Canarinhos podczas IO w Pekinie jest głównym celem Brazylijczyka, zaraz po obronie ligowego tytułu i wygraniu Ligi Mistrzów z Realem Madryt.

- Chcę zagrać na Igrzyskach Olimpijskich dla Brazylii i, miejmy nadzieję, wrócić do domu ze złotym medalem - mówił Marcelo dla oficjalnej strony UEFA.

Zeszłego lata sporo mówiło się, że Marcelo i Júlio Baptista opuszczą drużynę, jednak Brazylijczycy zostali i przekonali niedowiarków o swojej wartości. "Moja rada to nigdy się nie poddawać. Proszę popatrzeć na przykład na mnie i Júlio Baptistę. Ludzie radzili nam, byśmy zeszłego lata odeszli, lecz zostaliśmy, ciężko pracowaliśmy i teraz gramy", mówił Marcelo.

- Piłka nożna wymaga cierpliwości. Pracuj, a zostanie ci to wynagrodzone - dodał lewy obrońca Królewskich.

Na koniec, Marcelo oświadczył, że był zawsze jeden człowiek, który inspirował go swoją grą, a teraz chce pójść w jego ślady: "Roberto Carlos zawsze był moim idolem, nawet gdy go osobiście nie znałem. Jest dla mnie inspiracją, a zastępowanie go to duża odpowiedzialność. Mam nadzieję, że w przyszłości będę grał jak on".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Nie 15:45, 24 Lut 2008 Back to top

Robben: Chcę rozegrać wielki mecz na Bernabéu

W dalszym ciągu wracacie do porażki z Romą czy to jest już przeszłość?
Ta porażka była bardzo ciężka do zaakceptowania, ponieważ byliśmy lepsi od Romy i zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Jednak na przestrzeni całego sezonu jest bardzo dużo meczów i wiemy, że już wkrótce będziemy mieć szansę na rewanż. Teraz myślimy tylko o zwycięstwie nad Getafe, co pozwoli nam utrzymać dystans nad Barçą. Jeśli na boisko wyjdziemy, myśląc o Romie czy o ostatnim pogromie na Bernabéu, to bardzo źle skończymy. Miałem okazję oglądać Getafe i wiem, że potrafią dobrze grać na wyjazdach.

Kibice wykupili już wszystkie bilety na rewanż z Romą.
To wspaniała wiadomość. Mając wypełnione po brzegi Bernabéu, jestem przekonany, że nie przegramy.

W Rzymie mogliśmy oglądać wielkiego Robbena. Również uważasz, że to był twój najlepszy mecz w tym sezonie?
Możliwe. Ale zapewniam, że dam z siebie jeszcze dużo więcej. W dalszym ciągu łapię dopiero rytm meczowy. Z każdym kolejnym dniem czuję się coraz lepiej i wiem, że z biegiem czasu będę coraz lepszy. Zdaję sobie z tego sprawę, jak daleko mogę zajść i wiem, że mogę dać z siebie jeszcze dużo więcej. W Hiszpanii nie mieliśmy jeszcze okazji oglądać prawdziwego Robbena. Nie zaprezentowałem jeszcze nawet połowy swoich możliwości. Jednak bardzo ciężko pracuję i poprawiam się z dnia na dzień. Najlepszy Robben dopiero nadejdzie.

Jaka zmiana w tobie zaszła? Po ostatniej kontuzji wydajesz się być teraz dużo szybszy.
Bardzo ciężko pracuję na treningach. Na boisku robię to samo, co moi koledzy z drużyny. Natomiast później zostaję na dodatkowych ćwiczeniach, aby podtrzymywać siłę.

Wiesz już, co musisz robić, aby zapobiegać kolejnym kontuzjom?
Przyznam, że niełatwo było znaleźć przyczyny moich ostatnich urazów. Wydaje się, że moim problemem są plecy, dlatego naprawdę bardzo ciężko nad nimi pracuję. Muszę być bardzo silny, dlatego często ćwiczę z fizjoterapeutami. Równie ważne jest to, abym regularnie grał. Z upływem kolejnym meczów, jestem coraz silniejszy. Moim najlepszym treningiem jest teraz rywalizacja i łapanie meczowego rytmu.

Na temat twoich kontuzji mówiło się wiele. Ostatnio nawet pojawiły się spekulacje, że musisz uczyć się biegać.
To głupota. Moi rodzice nauczyli mnie chodzić i biegać, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Teraz, kiedy mam 24 lata i całe życie gram w piłkę nożną, nikt nie musi uczyć mnie biegać.

Myślisz, że jesteś już w stanie zaprezentować przed własną publicznością, ile tak naprawdę jesteś wart?
Prawda jest taka, że bardzo chciałbym rozegrać wielki mecz na Bernabéu. Dla mnie, jak i dla wszystkich moich kolegów, gra na Bernabéu jest czymś nieprawdopodobnym. To dla mnie niczym sen. Mam nadzieję, że będę tutaj jeszcze przez wiele lat. Dla mnie najważniejsze jest to, że jestem szczęśliwy w Madrycie. Wróciłem do gry i jestem w formie.

Myślisz, że kiedyś będziesz idolem Bernabéu?
Nie mogę się jeszcze wypowiadać na ten temat, ponieważ zbyt mało grałem. Przez prawie cały sezon byłem kontuzjowany i niewiele sobą zaprezentowałem. Dlatego nie wypada mi teraz mówić, czy będę idolem...

Real Madryt, wydając na ciebie 36 milionów euro, kupował gwiazdę. Myślisz, że już wkrótce Robben znów będzie jednym z najlepszych na świecie?
Bardzo tego chcę. Mój kontrakt obowiązuje na pięć lat i jestem przekonany, że będę ważnym zawodnikiem w Realu Madryt. Na ile mnie stać, przekonamy się pod koniec sezonu. Jednak chcę dawać z siebie wszystko dla tej drużyny ze względu na siebie i na wszystkich ludzi, którzy pomagali mi w tych trudnych momentach. Kiedy mówiło się tylko o mojej cenie i kontuzjach, to Mijatović i Calderón zawsze mnie wspierali. Chciałbym im teraz podziękować. Fizjoterapeuci, lekarze, moi koledzy, Javi García Coll... Wszyscy mi pomagali.

Jak bardzo cierpiałeś przez kontuzje?
Było mi naprawdę ciężko. Ludzie wywierali na mnie presję, ponieważ klub wydał na mnie duże pieniądze, a ja przez kontuzje nic nie mogłem zrobić. Nie mogłem praktycznie niczego zaprezentować w Realu Madryt. Pod tym względem czułem się naprawdę bardzo źle. Jednak w klubie zawsze wszyscy mi pomagali i teraz jestem spokojny. Nie myślę już o kontuzjach. Skupiam się tylko na grze.

W Anglii zastanawiano się, kto jest lepszym skrzydłowym, Cristiano Ronaldo czy ty. Uważasz, że będąc w wysokiej formie, możesz być tak dobry jak Cristiano?
Nie lubię takich porównań. Cristiano Ronaldo to Cristiano Ronaldo, a Robben to Robben. Wiem, co mogę z siebie dać na boisku i mam nadzieję, że już niedługo kibice w Madrycie się o tym przekonają. Ja mam swoje umiejętności, a Cristiano swoje.

Co jest najlepszą cechą Robbena?
Jestem zawodnikiem, który potrafi prowadzić piłkę na wielkiej szybkości. Lubię mijać i wyprzedzać rywali. Jestem dobry w sytuacjach jeden na jeden. Moim zadaniem jest stwarzanie niebezpieczeństwa. Kiedy znajduję się już blisko pola karnego, szukam kolegów, którzy są lepiej ustawieni. Chociaż czasami mogę również sam strzelić bramkę.

Ile bramek w wykonaniu Robbena zobaczymy jeszcze w tym sezonie?
Nie wiem. Zdobywanie bramek dla takiego klubu jak Real Madryt jest czymś cudownym. Ale to nie jest moim priorytetem. Czuję się równie szczęśliwy, jak mogę uczestniczyć w akcji, po której pada bramka. Nieważne, kto jest strzelcem. Dla mnie najważniejsza jest drużyna. Lubię wygrywać i chcę, aby mój zespół zawsze to robił. Zwycięstwo jest ważniejsze od indywidualnego występu Robbena. Ja jestem po prostu kolejnym elementem w tej drużynie.

Co zrobi Schuster, jak do gry wróci Robinho? Możecie grać razem?
Dlaczego nie? To bardzo dobre rozwiązanie i trenerem o tym wie. Ale jest wiele innych opcji, ponieważ jesteśmy kompletnym zespołem. Trener z pewnością postawi na takie rozwiązanie, jakie będzie najlepsze dla drużyny.

Dobrze rozumiesz się z Gutim. Grałeś już kiedyś z takim zawodnikiem, jak on?
W ciągu całej swojej kariery miałem okazję grać z wielkimi zawodnikami, ale chyba nigdy nie spotkałem takiego piłkarza, jak on. Gra z Gutim jest czymś wspaniałym, ponieważ on widzi wszystko. Potrafi podać ci piłkę dokładnie tam, gdzie chcesz. Oczywiście jeszcze się poznajemy, ale myślę, że obok niego będzie mi tylko lepiej. Razem z jego wizją gry i moją szybkością... Możemy rozgrywać wspaniałe akcje.

Boicie się, że Barça może się dzisiaj zbliżyć do was na dwa punkty?
Nie boję się Barçy. Zostało jeszcze 14 kolejek i zajmujemy pozycję lidera. Po co oglądać się na Barçę, skoro wygrywając własne mecze, zostaniemy mistrzami? Musimy iść krok po kroku. Teraz przed nami mecz z Getafe.

W czterech ostatnich meczach ponieśliście trzy porażki. Można zacząć mówić o lekkim kryzysie?
Nie. Nie można mówić o żadnym kryzysie, ponieważ mieliśmy szansę na to, aby wygrać z Betisem i z Romą. Przejmowałbym się wtedy, kiedy nasze porażki byłyby zasłużone. Ale w tych dwóch spotkaniach zagraliśmy bardzo dobrze. W dalszym ciągu jesteśmy silni.

Casillas to najlepszy bramkarz na świecie?
Tak. Miałem okazję grać w Chelsea razem z Cechem, który również jest wspaniałym bramkarzem... Ale Casillas jest nieprawdopodobny. Zapewnił nam naprawdę bardzo dużo punktów. Według mnie, to najlepszy bramkarz na świecie.

Co znaczy Raúl dla nowo przybyłych zawodników?
Raúl jest liderem i naszym kapitanem. Według mnie, Raúl to idealny zawodnik. To przykład prawdziwego profesjonalisty. Ma wielkie zasługi dla tego klubu. Już od 14 lat gra na najwyższym poziomie w Realu Madryt. To legenda.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:29, 25 Lut 2008 Back to top

Heinze: Nikt mnie nie słyszał

Obrońca Realu Madryt, Gabriel Heinze wydawał się być spokojny pomimo to, że jego zespół odniósł pierwszą w tym sezonie ligową porażkę na Santiago Bernabéu. "Taki jest futbol. Getafe rozegrało bardzo dobrą akcję, która im wystarczyła do zwycięstwa. Jeśli wszystko zostało wykonane zgodnie z zasadami, to trzeba im pogratulować, że potrafili to wykorzystać", wyznał argentyński defensor.

- Nie zaprezentowaliśmy się za dobrze przy tej akcji - dodał po chwili Heinze, który był jedynym obrońcą Królewskich na własnej połowie podczas kontrataku rywala i od początku widział całą akcję podopiecznych Laudrupa. "Nie świętuję bramek i zawsze zostaję z tyłu. To dosyć pozytywna cecha. Jednak rywale uzyskali przewagę i ją wykorzystali. Byłem bardzo daleko od reszty zawodników i nikt mnie nie słyszał. Widziałem od samego początku, że chcą szybko rozegrać piłkę. To była szybka akcja, mieli przewagę liczebną. Wykonali świetny kontratak i nie dało się zapobiec utracie bramki", wyjawił Gabriel, który jednak z optymizmem zapatruje się na przyszłość.

- Wiemy, w czym się musimy poprawić. W szatni panował smutek, ponieważ naszym celem było zdobycie trzech punktów. Jednak jestem zadowolony z naszego wysiłku. Cała drużyna biegała, walczyła i grała. Jednak czasami o wszystkim decydują szczegóły, dlatego przegraliśmy - powiedział Heinze, który na razie nie przejmuje się pogonią Barcelony. "O wszystkim przekonamy się pod koniec sezonu", zakończył.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:30, 25 Lut 2008 Back to top

Schuster: Musimy pokonać to razem

Kilka pytań do trenera pokonanych Bernda Schustera.

Jakie wrażenia po spotkaniu?
Getafe szybko zareagowało i zdobyło bramkę po pierwszej groźnej akcji jaką mieli. Sytuacja była trudna, podobnie jak w lidze w wyniku ostatnich spotkań. Stajemy wobec problemów, jakich nie mieliśmy wcześniej.

Czy przypomina Pan sobie taką akcję bramkową?
Nie.

Getafe jest lepszym zespołem niż rok temu?
Tego nie wiem, nie mnie to oceniać.

Jak zdefiniować problemy?
To są problemy czysto meczowe. Nie wykorzystujemy sytuacji, jakie stwarzamy, chociaż bronimy lepiej. Tylko jesteśmy nieuważni. Tak było z Almerią, AS Roma, Betisem. Byliśmy lepsi w tych spotkaniach, ale rywale skorzystali z naszych małych błędów. Skorzystali przesadnie. Musimy pokonać te problemy, razem. Mamy wszystko po naszej stronie. Musimy patrzeć przed siebie, nie za siebie.

Mistrzostwo nadal w zasięgu?
Tak, zdecydowanie.

Wkrótce Barcelona będzie zależeć tylko od siebie.
My także.

Siedmiu kontuzjowanych, dwóch z urazami. To normalne?
Część piłki nożnej, nic temu nie zaradzimy. Piłkarze dbają o siebie, są odpowiednio prowadzeni. To sprawy losowe. Wierzę, że wrócą, gdy będą decydować się sprawy tytułów. Już w tym tygodniu kilku wróci.

Jak rozwinie się sytuacja w przyszłych tygodniach?
Nie jestem jasnowidzem. Teraz spotkanie w Huelvie. Następny mecz jest zawsze najważniejszym. Jesteśmy razem i razem przezwyciężymy trudności. Nie wątpię w to.

Są powody do martwienia się?
Według mnie nie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:30, 25 Lut 2008 Back to top

Skrót meczu!

Dostępny jest już skrót wczorajszego pojedynku pomiędzy Realem Madryt i Getafe CF. Jest to niestety kolejny przegrany przez madrycki Real mecz. Stało się to po trafieniu Uche w 64 minucie meczu. Zapraszamy do ściągnięcia trwającego 11 minut i 33 sekundy oraz zajmującego 73 MB skrótu tego spotkania. Życzymy wysokich transferów!




Pobierz:
RealMadrid.pl

Rapidshare.com


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:31, 25 Lut 2008 Back to top

Mijatović: Zachować spokojną głowę

Predrag Mijatović, dyrektor sportowy Realu Madryt: Taka porażka bardzo boli, nie braliśmy tego pod uwagę. Sprawa mistrzostwa jest nadal otwarta, a my sami skomplikowaliśmy sobie sytuację, przegrywając w ostatnich kolejkach. Getafe miało jedną szansę na bramkę i to tak dziwną, że rzadko ogląda się podobne akcje. Ale nie mnie oceniać pracę sędziego. Ja w każdym razie takiej sytuacji nie pamiętam.

- Luty to nie jest nasz miesiąc. Musimy przywrócić do zdrowia kontuzjowanych i podnieść się psychicznie. Wszyscy. My przegraliśmy, Barcelona wygrała. Za tydzień wszystko może się zmienić. Trzeba szanować każdego rywala, ale nie wpadać w niepotrzebne nerwy. Jesteśmy liderem z dwoma punktami przewagi.

- Trzeba zachować spokój i wiarę we własne umiejętności. Liga się komplikuje, a Barcelona ma mocny zespół. Ja wierzę w naszą drużynę, dziś nie mieliśmy szczęścia. Przede wszytkim nie wpadajmy w nerwową atmosferę, trzeba zachować chłodny umysł. Liga będzie wyrównana do samego końca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:31, 25 Lut 2008 Back to top

Dramat na Bernabéu

Podopieczni Bernda Schustera próbowali zadać rywalom szybki, ogłuszający cios od początkowych minut nacierając na bramkę Abbondanzieriego. Okazja na otworzenie wyniku nadarzyła się już w 4. minucie, kiedy to głodny goli van Nistelrooy lobował z kilkunastu metrów golkipera, jednak do siatki nie trafił. W sukurs poszedł mu natychmiast drugi ze snajperów, Raul. Cztery minuty po akcji partnera z linii ataku otrzymał świetne podanie z głębi pola, jednym ruchem położył bramkarza, przełożył futbolówkę na prawą nogę i kiedy wydawało się, że dopełni formalności został zablokowany przez jednego z defensorów. Chwilę przed tą akcją gorąco zrobiło się niejednemu madridiście, a to za sprawą Ikera Casillasa. Podanie nieomylnego zazwyczaj portero okazało się zbyt słabe, do anemicznie toczącej się piłki doskoczył Uche, ale sytuację uratował Heinze.

Następnie do głosu próbowali dojść nasi dzisiejsi rywale. Próbowali, bowiem próby kreowania akcji sprawiały im sporo kłopotów, głównie dzięki niezłej postawie Królewskich w środku pola. Gdy już futbolówka wędrowała w pole karne Casillasa, bez większych problemów interweniowali defensorzy. W zespole gospodarzy swoje umiejętności gry głową prezentowali najczęściej Guti oraz Baptista, chociaż nie przyniosło to wiele pożytku drużynie. Pierwszy z nich w 18. minucie uderzył obok słupka, drugi dwukrotnie pokazywał, że nad tą umiejętnością powinien popracować na treningach. Dużo lepiej spisywał się blondwłosy pomocnik zagrywając do kolegów, jak to uczynił w 33. minucie, stwarzając okazję bramkową wspomnianemu wyżej Brazylijczykowi. Julio niestety nie grzeszył dziś skutecznością, zatem i w tej sytuacji zawiódł, posyłając piłkę w trybuny. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy mieliśmy jeszcze rzut wolny niedaleko szesnastki Getafe, jednak sześcioosobowy mur speszył Raula, który znacznie przestrzelił. Odpowiedź przeciwników ograniczyła się do egzekwowania wolnego, po którym pewnie interweniował Casillas.

Nie minęły dwie minuty drugiej odsłony, a pod bramką przyjezdnych już zrobiło się gorąco. Po raz kolejny motorem napędowym Królewskich był Robben, który pomknął lewą flanką i odegrał na szesnasty metr, gdzie czyhał niepilnowany Raul. Uderzenie naszego kapitana pozostawiało jednak wiele do życzenia – z poprzeczką minęło się o kilka dobrych metrów. W 51. minucie w polu karnym Los Merengues zamieszał Uche, powstrzymany ostatecznie przez… Raula. Po chwili gra przeniosła się na drugą połowę boiska, gdzie szarżę, tym razem prawym skrzydłem, zakończył niecelnym uderzeniem Arjen. Następna groźna akcja była udziałem Gutiego i Baptisty: Hiszpan klatką piersiową zagrał do Brazylijczyka, a ten oddał świetny strzał, niewiele mijający bramkę. Nasz drugi kapitan wyraźnie złapał wiatr w żagle i gdy nadarzyła się okazja do egzekwowania rzutu wolnego, nie pozwolił odebrać sobie tej przyjemności. Futbolówka szybowała ładnie, w kierunku prawego skrzydła, jednak zbyt powolnie, aby zaskoczyć czujnego Abbondanzieriego.

Chcąc wnieść odrobinę świeżości do ofensywy swojego zespołu, Bernd Schuster zdecydował się wprowadzić Drenthego w miejsce Baptisty. Nim błyskotliwy canterano zdążył się rozkręcić, stała się rzecz niesłychana. Po jednej z wielu akcji Królewskich na bramkę uderzył Torres, piłkę odbił golkiper gości, lecz dopadł do niej Raul, natychmiast odegrał do Robbena i Holender umieścił ją w siatce. Zajęci świętowaniem zawodnicy nie zauważyli decyzji sędziego, który dopatrzył się pozycji spalonej u Raula i pozwolił Getafe na wznowienie gry, nim większość Blancos zauważyła, co się dzieje. Goście wykorzystali nadarzającą się okazję, przeprowadzili błyskawiczną kontrę, podczas gdy wesprzeć Ikera mogli tylko Heinze i Guti. Z walecznym trio poradził sobie Uche i bez problemu pokonał Casillasa. Wściekłość, frustracja i desperacja zastąpiły w umysłach naszych zawodników waleczność, kreatywność i chęć do gry. Zawiódł się ten, kto liczył na zdrową reakcję po straconym (i to w takich okolicznościach) golu, kto wspominał zeszłoroczne remontady. Gospodarze totalnie zgubili rytm i zamiast w ekspresowym tempie się pozbierać, rozmyślali zapewne o złym arbitrze, który się na nich uwziął. W 74. minucie utykającego Gutiego zmienił Higuain, co stanowiło pewną nadzieję na końcówkę meczu.

Zmiana nastrojów nie wróżyła niczego dobrego: akcje były chimeryczne, namnożyło się fauli, bezsilność i rozdrażnienie przekładały się na pochopne decyzje i niedokładne podania. W 81. minucie sygnał do ataku dał szkoleniowiec Realu dokonując zmiany, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości – trzeba próbować do końca. Miguela Torresa zmienił inny wychowanek, Soldado. Na nic zdała się obecność dwóch młodych, przebojowych i przede wszystkim pełnych sił napastników. Ani Gonzalo, ani Roberto nie wpłynęli znacząco na losy spotkania. Pierwszy domagał się rzutu karnego po wyimaginowanym zagraniu ręką przeciwnika i katastrofalnie spudłował w ostatnich sekundach pojedynku, drugi natomiast nie zaprezentował nawet ułamka swych umiejętności. Tuż po wspomnianym pudle Argentyńczyka sędzia zagwizdał po raz ostatni.

Kilka gorzkich słów arbitrowi zapewne się należy, ale tłumaczenie kolejnej porażki z rzędu cudzymi błędami jest domeną słabych. Jeśli już szukać przyczyn dzisiejszej klęski to wyłącznie w formie, jaką zaprezentowali przed własną publicznością podopieczni Schustera. Pierwsze czterdzieści pięć minut, owszem, stało na przyzwoitym poziomie: jak zwykle aktywny na obu skrzydłach był Robben, w polu karnym sporo zamieszania robił kapitan, rywalom skutecznie utrudniał życie Gago, obrona wydawała się nie mieć słabych punktów. Goli wprawdzie nie oglądaliśmy, ale mało który madridista rwał w przerwie włosy z głowy. Kuriozalnie stracona bramka zupełnie podcięła skrzydła całej drużynie i jestem w stanie tę bezsilność zrozumieć. Nie zrozumiem jednak, dlaczego przez ponad dwadzieścia minut jedenastu zawodowych piłkarzy nie potrafiło się pozbierać i udowodnić, że w tym sezonie walczą oni o mistrzostwo. A skoro jesteśmy przy mistrzostwie, wieści są nienajlepsze – przewaga nad FC Barcelona stopniała szybciej, niż śnieg w Karkonoszach, a Duma Katalonii wyraźnie ma chrapkę na zrewanżowanie się za zeszły sezon. Nie wierzę, że powrót do zdrowia Robinho, czy Pepego będzie miał zbawienny wpływ na zespół. Czekam na poważną reakcję Schustera, a nie zapewnienia, że jeszcze jedna przegrana wyjdzie nam na korzyść.

Real Madryt: Casillas; Ramos, Cannavaro, Heinze, Torres; Baptista, Gago, Guti, Robben; Raúl i van Nistelrooy.
Getafe CF: Abbondanzieri; Cortés, Belenguer, Cata Díaz, Licht; Celestini, Casquero, Pablo Hernández, Manu del Moral; Albín i Uche.

Sędzia: Arturo Daudén Ibáñez

Kartki: Cannavaro, Heinze, Higuain - Celestini, Casquero, Belenguer (wszyscy żółte)

Widzów: 69.600

Bramka:
0-1, min. 64, Uche Pobierz z RealMadrid.pl lub Pobierz z Rapidshare


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pazdek95
Administrator



Dołączył: 25 Sty 2008
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzozów

PostWysłany: Pon 16:32, 25 Lut 2008 Back to top

Składy potwierdzone

Znamy już jedenastkę, jaką Bernd Schuster wydelegował na dzisiejszy pojedynek z Getafe. Jedyną zmianą w składzie w porównaniu z ostatnim meczem w Lidze Mistrzów jest brak Mahamadou Diarry, którego zastąpi Júlio Baptista. Można się tym samym spodziewać, że Królewscy wybiegną w nieco bardziej ofensywnym ustawieniu. Na bramce bez zmian - Iker Casillas. Jak wiadomo, zestawienie obrony mogło być tylko jedno, więc od prawej Sergio Ramos, Fabio Cannavaro, Gabriel Heinze oraz Miguel Torres. Kontrolę nad środkiem boiska postarają się przejąć Fernando Gago i Guti. Na skrzydłach wystąpią Arjen Robben i wspomniany wcześniej Júlio Baptista. Natomiast najbardziej wysuniętymi zawodnikami będą Raúl i Ruud van Nistelrooy.

Real Madryt: Casillas; Ramos, Cannavaro, Heinze, Torres; Baptista, Gago, Guti, Robben; Raúl i van Nistelrooy.
Getafe CF: Abbondanzieri; Cortés, Belenguer, Cata Díaz, Licht; Celestini, Casquero, Pablo Hernández, Manu del Moral; Albín i Uche.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin